Wczoraj byłem na ślubie i weselu Marty i Łukasza. Jako, że zjawiłem się trochę wcześniej i Pani Marta udostępniła mi wszystkie dodatki to mogłem sobie trochę poszaleć. Oto rezultaty.
Nawiasem mówiąc mi też udzielają się emocje związane z tym szczególnym dniem, bo pod ich działaniem zapomniałem wyłączyć świateł i wiadomo co się stało. Fotograf miał problemy z samochodem, który po prostu nie odpalił. Na wesele jednak dotarłem i do domu wróciłem własnym samochodem w czym zasługa taty Pani Marty.
5 lipca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
GENIALNE
NIe wiem kto wystawiłe ten komentarz ale dziekuje bardzo. Miło czytać takie słowa.
Prześlij komentarz